Jedni wymyślają pomysły na siłowni, inni piją litry zielonej herbaty, a jeszcze innych, wena nachodzi w trakcie seksu. Jesteście ciekawi jak pracują ludzie kultury i sztuki? Czy deadline ich paraliżuje? Czy jest w ogóle recepta na sukces? Łapcie rozmowę z Agatą Napiórską.
Jakie były kryteria selekcji bohaterów? W książce przeczytamy zarówno o pisarzach, malarzach, jak i rysownikach.
Założenie było takie, aby byli to polscy twórcy, którzy sami organizują swój czas pracy. Wybrałam 200 nazwisk, a potem lista zawężała się w zależności od ich dostępności, chęci pojawienia się na łamach książki oraz moich umiejętności detektywistycznych w wyszukiwaniu bezpośrednich numerów telefonów.
Z kim było się najtrudniej umówić na rozmowę i z czego wynikały te trudności?
Umawianie się na rozmowy było ogólnie najtrudniejszą częścią pracy nad tym zbiorem wywiadów. Niektóre spotkania były przekładane tyle razy, że w rezultacie nigdy do nich nie doszło. Trudniej było umówić się na rozmowę z kobietami niż z mężczyznami: bo uważały się za mniej kompetentne i częściej twierdziły, że „nie mają o czym opowiadać.” Jeśli chodzi o dziedzinę twórczości, to najmniej dostępni byli muzycy – ze względu na trasy koncertowe.

Kto z bohaterów ma najbardziej nietypowe przyzwyczajenia?
Ha, to już proszę sobie przeczytać. 🙂 Na zachętę powiem tylko, że niejeden bohater tej książki Państwa zaskoczy.
Jak ludzie kultury reagują na magiczne słowo „deadline”?
Jedni mają go w nosie: bo albo są świetnymi retorykami i umieją tę linię śmierci skutecznie przesuwać, albo nie pojmują grozy ostatecznego terminu. Jeszcze innym najlepiej pracuje się właśnie po deadlinie. Ale większość próbuje się wyrobić na czas. Pomaga myśl o tym, że jak się nie zrobi, to nie zapłacą.
Wszyscy bohaterowie tworzą. Traktują to jako pracę czy pasję?
I jedno i drugie. Jedno przechodzi w drugie i trudno je oddzielić. Na tym właśnie polegają twórcze zawody.
Zazwyczaj pracują na siedząco, leżąco, stojąco, piją kawę, wódkę, colę?
Żaden z rozmówców nie jest w stanie tworzyć w stanie upojenia alkoholowego. Kieliszek wina – owszem, ale tylko tyle. Wilhelm Sasnal pije po kilkanaście filiżanek mocnej kawy, Basia Wrońska hektolitry wody, Mariusz Szczygieł czasem sięga po kieliszek czerwonego wina, a Katarzyna Bonda zaparza sobie po kilka kubków zielonej herbaty.
W jakich najdziwniejszych okolicznościach doszło do wymyślenia ciekawych pomysłów? Fotel u dentysty, wizyta w toalecie, trening na siłowni?
Ile osób, tyle miejsc i sposobów. Nie chciałabym tu wartościować i hierarchizować tych okoliczności. Ale wszystkie wymienione pojawiają się na pewno oraz wiele innych: centra handlowe, spacery ze zwierzętami, prace domowe, gotowanie, seks, czy tzw. przedsenne powidoki.
Po spisaniu tych wszystkich rozmów znalazła Pani receptę na sukces? Czy jednak jest to sprawa indywidualna?
To byłoby piękne mieć taką receptę, prawda? Nie ma jednej sprawdzonej. Wszyscy bohaterowie tej książki na swój sukces ciężko i wytrwale pracowali. Na pewno warto wypracować sobie nawyki i rytuały, żeby nie tracić energii na zastanawianie się nad każdą zwyczajną, codzienną czynnością.

Agata Napiórska, fot: Zuza Krajewska