Targi w koronie, czyli bądźmy mądrzy przed szkodą

Adam Szaja, fot: Anna Jastrząb/Michał Jastrząb

Byłem naiwny. Być może Państwo też, ale mogę się wypowiadać tylko w swoim imieniu. Kiedy? W marcu, kwietniu, maju – wtedy byłem, w czerwcu trochę mniej, w lipcu prawie wcale. U progu sierpnia stwierdzam, że naiwniakiem już nie jestem. Kim jestem teraz? Chyba realistą. W jakim temacie? Międzynarodowych Targów Książki w Krakowie, które mają się odbyć, jak to one, w październiku.

W marcu naprawdę targi były bardzo odległą perspektywą. Mówiłem wszystkim, że spokojnie, gdzie tam jesień, życie wróci do normy, trzeba się szykować na szereg imprez, które czekają nas od września do grudnia. Jak to ładnie powiedział ktoś z branży – wiosną suchary, jesienią kawior, tyle będzie roboty. Czy aby na pewno? Żeby była jasność, jestem pewnie jednym z ostatnich blogerów, którzy mogą narzekać. Na smaku odbyło się ponad 60 Kryzysowych Spotkań Autorskich, razem z Kubą Ćwiekiem zorganizowaliśmy Viralowe Targi Książki, wydawcy łaskawszym okiem zerkają na to co robię, mam na chleb, na coś do chleba też. Jednak jak doskonale wiecie, branża eventowa leży i kwiczy. Jesień była ratunkiem po chudej wiośnie, ale być może zamiast pas poluzować, będzie go trzeba zacisnąć jeszcze bardziej. Ministerstwo Zdrowia poinformowało dziś o nowych 615 zakażeniach koronawirusem. Od wczoraj. Tradycyjnie już najwięcej zakażeń odnotowano w województwie śląskim, ale dzielnie goni nas Małopolska. Na podium załapało się też Mazowsze. Czy już powinniśmy bić na alarm? Sądzę, że tak. Czy Międzynarodowe Targi Książki w Krakowie powinny się w tym roku odbyć? Sądzę, że nie.

Międzynarodowe Targi Książki w Krakowie, materiały prasowe

Możecie powiedzieć, że Szaja oszalał, ale przecież większość ekspertów sądzi, że jesienią liczba zakażonych będzie rosła. Skoro dziś jest 615, to ile będzie za miesiąc, a ile za dwa? Oczywiście, nie wiemy, ale umówmy się, że szczepionka to temat najwcześniej na wiosnę. Czy wcześniej? Chyba nikt takich informacji nie podaje, prócz Madonny. Żeby dowiedzieć się więcej, podzwoniłem tu i tam, czyli do wydawców, z niektórymi rozmawiałem przy kawie. I co? Kilka naprawdę dużych wydawnictw poważnie rozważa odpuszczenie sobie krakowskiej imprezy, kolejni zapowiadają, że nawet jeśli pojadą, to na pewno nie będą narażać swoich autorów, a jeszcze inni czekają na rozwój sytuacji, pewnie jeszcze z miesiąc. Organizatorzy robią co mogą, żeby jednak zachęcić wydawców, autorów oraz czytelników do odwiedzenia imprezy. Najnowszym pomysłem jest wprowadzenie Strefy Autora, czyli specjalnie wydzielonego miejsca na terenie hali, w którym czytelnicy będą mogli zdobyć autograf pisarki lub pisarza. Reporterka Ewa Winnicka uważa, że to rozwiązanie może się sprawdzić. „Na razie wygląda na to, że autor, jeśli będzie wchodził osobnym wejściem do swojej strefy, to przetrwa. Ale co z czytelnikami? Jak będzie regulowana przepustowość? Gdzie będą czekać czytelnicy? Jak będzie chronione ich zdrowie? Być może trzeba ograniczyć liczbę osób w hali i sprzedawać bilety na godziny i kilka razy dziennie odkażać salę? Czy na temat tych rozwiązań wypowiedział się ekspert? Czekamy”. Co ciekawe, o możliwości wprowadzenia biletów czasowych wspominała w trakcie czerwcowej rozmowy na żywo na facebookowym profilu smaku także Grażyna Grabowska, prezes Targów w Krakowie. W podobnym tonie jak Ewa Winnicka wypowiada się pisarz kryminałów,  Robert Małecki. „Mam wrażenie, że w przypadku sukcesu frekwencyjnego na targach proponowane działanie nie rozwiąże kluczowych problemów. Obawiam się tłumów przed wejściem do sal, w których autorzy będą podpisywali powieści, trudno będzie tam zagwarantować dystans. O tym organizatorzy milczą. Szkoda. Żeby wziąć udział w takiej imprezie wszyscy musimy mieć pełnię wiedzy. Bezpieczeństwo nade wszystko”. Pełny komunikat organizatorów o Strefie Autora znajdziecie tutaj

Międzynarodowe Targi Książki w Krakowie, fot: smakksiazki.pl

Oczywiście – można ograniczyć liczbę ludzi, ale jeśli do tego dodamy ograniczoną liczbę autorów, a może i wydawców, to czy takie targi mają sens? Warszawskie Targi Książki się nie odbyły – tak, wtedy sytuacja była ciut inna, bo nikt nie wiedział, jak się sprawy potoczą, poza tym od marca żyliśmy w zamknięciu. Wiecie, ile było zakażeń w dniu, kiedy warszawska impreza miała wystartować? 404. Dziś 615. W październiku? Nie wiemy, ale bądźmy chociaż raz mądrzy przed szkodą, bo, pełna zgoda, spotkania w sieci są tylko protezą realnych targów, to chyba jednak lepsza proteza niż amputacja drugiej nogi?

Adam Szaja