„Testosteron” i „Lejdis”. Te dwa tytuły to Andrzej Saramonowicz w pigułce. Do tej pory był kojarzony bardziej z dużym ekranem niż z pisaniem książek. Wszystko w życiu się jednak zmienia, i reżyser zadebiutował jako pisarz. I to od razu pisarz przez duże P, bo jego debiutancka powieść „Chłopcy” spawia, że tak jak fani kina czekają na jego filmy, tak fani literatury będą wyczekiwać jego kolejnych książek. Szczegóły dotyczącze ksiażki znajdziecie na stronie Wielkiej Litery.
Jest trema debiutanta literackiego?
Nie, ja jestem starym koniem jeśli chodzi o kontakt z publicznością. Tutaj się tylko zmienia forma. Przecież na co dzień robię filmy, piszę sztuki teatralne, a teraz napisałem powieść. Relacja autor-odbiorca jest ta sama. Mam nadzieję, że ta ksiażka spodoba się tak samo jak moje filmy.
Dla kogo Pan pisał tę ksiażkę? Dla kobiet, żeby poznały mężczyzn, czy dla mężczyzn, żeby poznali kobiety?
To jest książka uniwersalna. Mężczyźni i kobiety wyciągają z niej jednak inne treści, inne treści są dla nich istotne. Ja w ogóle uważam, że dzieło artystyczne jest zawsze dziełem otwartym i jest dopełnione poprzez odbiorcę, w tym wypadku poprzez czytelnika. To on przychodzi ze swoją wrażliwością i każdy odbiera to na swój sposób. Poprzez możliwości swoje intelektualne, poprzez wrażliwość, historie własnego życia.
Bohaterowie występujący w „Chłopcach” mają swoje pierwowzory w realnym świecie, czy są całkowicie wymyśleni?
To są osoby zupełnie wymyślone, ale są zestawieniem obserwacji świata, które nawet nie dotyczą wydarzeń, tylko raczej typu zachowań, typów ludzkich, i to wszystko gdzieś się odkłada przez całe życie. Autor kolekcjonuje w glowie, w takich klastrach pamięci, dziesiątki różnych rzeczy i gdy wymyśla temat, to te rzeczy się przypominają.
Pisanie książek wciąga? Napisze Pan kolejną?
Oczywiście, że wciąga. To jest zupełnie innego rodzaju satysfakcja i innego rodzaju praca. Taka jakby w większej samotności, ale chyba ta samotność mi odpowiada. Nie mówię jednak, że nie będę robił filmów, albo nie napiszę sztuki teatralnej. To są zupełnie różne przyjemności z punktu widzenia autora. Już zapomniałem, jak bardzo męczące było napisanie tej książki.
Debiut literacki ma Pan już za sobą. Jak książkę przyjęli czytelnicy?
Prawdę mówiąc, spotyka mnie o wiele więcej ciepłych reakcji niż w przypadku moich filmów. W przypadku „Chłopców” nie spotkałem się jeszcze z „hejtem”. Przy moich filmach takie reakcje się zdarzały.
* cytat z książki