„Na początku nęcę czytelnika, ale to powieść pułapka”

Jacek Dehnel, fot. Andrzej Banaś/Wydawnictwo Literackie

Początek jest zabawny, uśmiechom nie ma końca, ale czym dalej w lekturę, tym coraz więcej grozy. To chyba najbardziej publicystyczna książka Jacka Dehnela. Z grobów wstają zombie, a w Polsce nie za bardzo wiemy, jak sobie z nimi poradzić. Czy przysługują im prawa wyborcze? Czy jeśli zmartwychwstał biskup, to ten urzędujący powinien abdykować? Jak uporządkować wycieczki z całego świata, których uczestnicy chcą koniecznie zrobić selfie z zombiakiem? W głowie czytelnika budzą się wszelakie demony, ale to słusznie, bo żyjemy przecież w Polsce 2019 roku, więc sami wiemy, co mamy za oknem. Z Jackiem Dehnelem rozmawiam trochę o polityce, trochę o micie, że jesteśmy narodem wybranym oraz nęceniu czytelnika i zostawianiu mu miodu, żeby jednak za nim podążył. Dokąd? Sprawdźcie sami i sięgnijcie po „Ale z naszymi umarłymi”.