Jak wczoraj poinformowało Wydawnictwo Czarna Owca, kolejny tom „Millennium” ukaże się już 7 września. Blomkvist i Salander powrócą po raz drugi prowadzeni piórem Davida Lagercrantza. Co sam autor ma do powiedzenia o swojej dotychczasowej pracy nad cyklem?
Davidzie, czy w najśmielszych snach potrafiłeś sobie wyobrazić, że książka przyciągnie taką uwagę?
Pamiętam, gdy informowaliśmy, że będę pisał czwartą książkę w serii, poważnie zastanawialiśmy się, czy ludzie nie wzruszą ramionami. Jednak media wręcz oszalały i tak jest do dziś. Oczywiście marzył mi się wielki sukces, tak już mam. Jestem niepoprawnym marzycielem. Kiedy napotykam trudności, marzę o triumfie i zazwyczaj jestem rozczarowany. Jednak tym razem było inaczej. Odbiór mnie zaskoczył.
Gdzie szukasz motywacji do pisania kolejnej książki w serii Millennium?
Czerpię z fantastycznego świata, który stworzył Stieg Larsson i w czasie wakacji z moją rodziną wpadłem na pomysł, który zelektryzował mnie tak samo, jak przy pisaniu Co nas nie zabije. Nie zawsze było to dobre dla snu czy nerwów, ale zdecydowanie dobre dla książki.
Postanowiłeś przeznaczyć część dochodów z Millennium Läsrörelsen, instytucji wspierającej czytelnictwo w Szwecji. Dlaczego właśnie im?
Obecnie pracuję nad tym, by młodzi ludzie czytali dobrą literaturę. Uważam, że nie ma nic ważniejszego teraz, gdy prawicowy populizm i ekstremizm zyskują na sile. Z badań nieustannie wynika, że te kręgi przyciągają głównie tych, którzy nie czytają i nie wykształcili sobie krytycznego myślenia.
zdjęcie główne: Unsplash.com/Oscar Carlsson
zdjęcie autora: www.czarnaowca.pl
źródło: materiały prasowe