Gdyby wojna za naszą wschodnią granicą była serialem, to Marek Sygacz napisał prequel. Jeździł na Ukrainę od 2014 roku i obserwował. Był w okopach, rozmawiał z żołnierzami, ale też zwykłymi mieszkankami i mieszkańcami Ukrainy. Wielu wierzyło, że do wojny nigdy nie dojdzie, ale również wielu przeczuwało, że wydarzenia w Donbasie i na Krymie to tylko wstęp do czegoś o wiele straszniejszego. W „Reżimie ciszy” przeczytacie o obronie donieckiego lotniska, żołnierzach, którym żony kazały wybierać: albo one, albo wojna, ale też o ludzkich losach podzielonych granicą i pewnym Rosjaninie, który miał rozkaz zabić ukraińską rodzinę, jednak tego nie zrobił.
Z Markiem Sygaczem rozmawiam o strachu, sposobach na rozmowę z ludźmi, którym wojna zabrała bliskich, świętach w trakcie konfliktów zbrojnych i kamizelce, która może prowokować snajperów.