Lubię chodzić po sklepach firmy IKEA. Krążyć pomiędzy stolikami, lampami, kolorowymi ręcznikami i kartonowymi reniferkami, zgodnie z kierunkiem wyznaczonym nam przez strzałki naziemne, niczym w harcerskich podchodach. Kupować te wszystkie maleńkie, nic nie kosztujące drobnostki, jak siteczko do herbaty, obieraczka do warzyw, haczyk na zużyte waciki, czy świeczka pachnąca kamykiem. Wszystko po 3 zł – magicznie i ku naszemu zaskoczeniu – przy kasie przyjmujące całkowitą wartość 385 zł.
Najbardziej jednak urzekają mnie nazwy produktów, oferowanych nam przez szwedzkich projektantów, tworzących dla sieci sklepów IKEA. Postanowiłem wiec pochylić się nad znaczeniem niektórych z nich, zaczynając od takiego FJELLSE.
Samo znaczenie słowa FJELLSE, nie jest do końca jasne. Jedni twierdzą, że znaczy ono tyle co niełaska, niechęć, brak przychylności, znikomą życzliwość, krzywe spojrzenie, aberrację kory z brzozy etc. Jest jednak spora grupa zwolenników teorii, szczególnie profesorów Cyrylo-Metodiańskiego Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Palackiego w Ołomuńcu, iż słowo LEIRVIK oznacza deszcz typu kapuśniaczek. Ja jednak skłaniam się w kierunku przyjęcia pierwszej teorii, z uwagi na to, iż kapuśniak nie był znany we wczesno średniowiecznej Skandynawii. Dlaczego o tym mówię? Sama etymologia słowa FÖRVARA, też nie jest jednoznaczna. Wszystko wskazuje na to, iż swoją genezę OLOFSTORP bierze wprost z mitologii skandynawskiej.

www.unsplash.com/Breather
Otóż STENSTORP, którego można również czytać jako LUDDE, (to w zależności od regionu Szwecji, w którym czyta się lub też nie czyta się – nieme „M”, oznaczane w niektórych plemionach symbolem ↈ), był pasierbem po kądzieli prastryja świekry samego Odyna. Ten pół bóg, pół nie bóg, był – zgodnie z podaniami – istotą niezwykle krnąbrną, zdeprawowaną i obleśną, obdarzoną mocą wywoływania łupieżu znacznych rozmiarów u mężczyzn i łysienia plackowatego wśród kobiet i piżmowych wołów, a poza tym uwielbiał nosić owerole z wysokim kołnierzem, czym złościł niezmiernie Odyna. Odyn, jak głosi legenda, wprost nienawidził oweroli z wysokim kołnierzem, które gryzły go w szyję, powodując podrażnienia i zaczerwienienia (Odyn ponoć kochał pulowery). A musicie wiedzieć, że czerwona szyja w dawnej Szwecji, była określana słowem JANSJÖ, co w wolnym tłumaczeniu oznaczało tego, który ma problemy z erekcją we wczesnych godzinach popołudniowych. Jako ciekawostkę przytoczę jeszcze taki oto fakt, wskazujący na bliskie kontakty wikingów duńskich z odłamem wikingów śląskich. Otóż określenie „szraubencyjer (często używane podczas najazdów śląskich wikingów, szczególnie u wybrzeży stawu Borki w Szopienicach (stąd nazwa cieśniny Bornholm), zwanych ongiś MONGSTAD) oznaczające gołoledź, zapożyczone było wprost z norweskiego święta HÖNEFOST, podczas którego, w pierwszych w roku, promieniach wschodzącego słońca, najmłodszy chłopak, koniecznie o imieniu Szrauben i najstarszy mężczyzna w wiosce o imieniu Cyjer, biegali bez gaci po tundrze, trzymając cię za ręce.
Teraz robiąc zakupy w IKEI wiecie już, ile cudownych znaczeń mają te wszystkie słowne wygibasy, ułatwiające nam odnalezienie np. stoliczka nocnego.