„Wzięłam urlop, napisałam książkę, zaczęłam wysyłać ją do wydawców. Odpisało dziesięciu”.

Naga, zakrwawiona dziewczynka wchodzi w biały dzień do banku w centrum Sztokholmu i wychodzi z kilkoma milionami koron. Niemożliwe? Przeczytajcie więc kryminał Jenny Rogneby. Rozmawiamy o debiucie literackim, sprzedaży praw do ekranizacji i hazardzie.

Przede wszystkim chciałbym zacząć od gratulacji, bo Twoje książki zostaną wydane w USA. To szczyt marzeń?

Dziękuję. Cieszę się, że moje książki ukażą się w tak wielu krajach. Podpisałam już umowy w Europie, w Azji oraz z Australią, więc oczywiście to radość, że trafią także do amerykańskich czytelników. Nie mogę doczekać się tej premiery.

(C)Mikael ErikssonDo tej pory w Polsce ukazała się Twoja pierwsza książka „Leona. Kości zostały rzucone”. Z perspektywy czasu uważasz swój debiut za udany? I co w ogóle zdecydowało, że zaczęłaś pisać?

Inspiracją do pisania kryminałów stała się dla mnie praca w wydziale śledczym sztokholmskiej policji. Wymyśliłam wtedy dość nietypową bohaterkę, Leonę, i czułam, że muszę o niej napisać. Wzięłam urlop, wyjechałam za granicę (bo nie chciałam, żeby mnie coś rozpraszało) i napisałam pierwszą książkę z serii. Po powrocie do Szwecji wróciłam do pracy i wysłałam tekst do kilku wydawców. W moim kraju nie jest łatwo znaleźć wydawcę, a już szczególnie dla kryminału, ponieważ mamy bardzo wielu utalentowanych autorów, którzy zajmują się tym gatunkiem, a do wydawnictw trafiają rocznie tysiące propozycji. Mogłam tylko czekać i trzymać kciuki. Byłam zaskoczona, gdy otrzymałam pozytywne odpowiedzi od dziesięciu z nich. Wtedy zdałam sobie sprawę z tego, że napisałam rzecz, która może okazać się sukcesem wydawniczym.

Pomysł na stworzenie postaci policjantki, która jest w zmowie z przestępcą, uważam za „efekt wow”. Czytasz i myślisz: to jest coś, nowe spojrzenie na powieść kryminalną. Jak powstawała postać Leony Lindberg?

Chciałam napisać historię o policjantce, która nie postępuje zgodnie z zasadami oczekiwanymi tradycyjnie od kobiety, matki czy pracownika policji. Leona zawsze próbowała wieść idealne, spokojne życie u boku męża i dwójki dzieci, ma świetną pracę. Ale kiedy to wszystko osiągnęła, ogarnęły ją wątpliwości. “Czy naprawdę jestem tym, kim chcę być, może po prostu tylko nauczono mnie, że takie zadania powinnam realizować?”. Czuje się jak robot, który codziennie wykonuje te same czynności. Myślę, że wielu ludzi ma podobne odczucia. Leona nie jest w stanie dłużej tego znosić. Szuka jakiegoś wyjścia. A ponieważ ma też dość mroczną przeszłość, nie potrafi określić tego, co czuje. To wszystko powoduje, że wybiera zupełnie nową drogę życiową, dość niebezpieczną. Ale zainteresowała mnie także możliwość napisania kilku rozdziałów z perspektywy siedmiolatki, dziewczynki, która w biały dzień wchodzi do banku w Sztokholmie i wychodzi z majątkiem. I sytuacja, gdy spotyka się z Leoną, która prowadzi śledztwo w tej sprawie.

Pojawił się już temat ekranizacji Twoich książek?

Dostałam propozycje od wielu producentów, zarówno ze Szwecji, jak i z całej Europy, a także ze Stanów Zjednoczonych. Ostatecznie prawa zostały już sprzedane Johnowi Lesherowi, producentowi z Los Angeles, który ma na koncie wielkiego Oscarowego tryumfatora ostatnich lat – film “Birdman”. To on także wyprodukował “Furię”, w której zagrał Brad Pitt i “Pakt z diabłem” z Johnnym Deppem. W przypadku “Leony” planowana jest współpraca z niemiecką firma producencką DCM. Bardzo mnie to cieszy. To ciekawe, że właśnie ci producenci czytając moją książkę mogli wyobrazić sobie sceny, które ja wymyśliłam podczas pisania.

f9937553afb0a9eadce6d709090c465f_fullZdradź proszę, o czym jest Twoja druga książka, która już ukazała się w Szwecji, jakie są dalsze losy Leony?

W tej książce Leona musi sprostać kolejnym wyzwaniom i wplątuje się w różne skomplikowane sytuacje. Druga książka rozpoczyna się sceną, w której pewien człowiek wysadza się w powietrze przed siedzibą parlamentu w Sztokholmie. Nikt nie wie, kim jest ten mężczyzna, czy należy do jakiejś organizacji terrorystycznej. Udaje mu się przeżyć, choć jest ciężko ranny, a Leona ma go przesłuchiwać w szpitalu. A ponieważ sama ma różne problemy, które poznaliśmy już w pierwszym tomie, działa w sposób drastyczny i dość zaskakujący – ale to akurat w jej przypadku nie powinno dziwić.

Sądzisz, że mogłabyś umieścić całą fabułę kryminału na bliskiej Ci Malcie?

Niektóre wydarzenia z pierwszego tomu dzieją się na Malcie, choć głównie akcja toczy się w Sztokholmie, gdzie Leona pracuje i mieszka. Ale jej marzeniem jest inne życie, więc czytelnicy, którzy poznają kolejne książki z serii, będą mogli się przekonać, czy w końcu uda jej się osiedlić w innym kraju.

Leona oprócz zaangażowania w przestępstwo, ma też olbrzymi problem z hazardem, przegrywa praktycznie wszystkie pieniądze, łącznie z tymi przeznaczonymi na operację syna. Według Ciebie hazard jest poważnym problemem w Szwecji, na świecie?

W Szwecji hazard jest zakazany, jest tylko jedna firma kontrolowana przez rząd, „Svenska Spel”, która zajmuje się grami hazardowymi. Prowadzone są działania uświadamiające, ale wciąż zdarzają się ludzie, którzy wpadają w ten nałóg. Leona, która jest hazardzistką, traci mnóstwo pieniędzy, pogrąża siebie i rodzinę w długach – a to dość często zdarza się wśród osób z takim uzależnieniem. Problem polega na tym, że Malta, czyli kraj, w którym Leona chciałaby zamieszkać, jest hazardową mekką. Zobaczymy, jak sobie z tym poradzi, o ile w ogóle uda jej się tam dotrzeć.

Zdjęcia: Mikael Eriksson, Wydawnictwo Marginesy