Możecie uznać, że autor przesadza, koloryzuje, bo przecież jak to? W policji takie rzeczy? Ci, którzy na co dzień strzegą naszego bezpieczeństwa mają odstawiać takie cyrki? Może jeszcze piją i psychicznie wykańczają podwładnych, co? Że samobójstwa stróżów prawa? A są na to jakieś statystyki, badał to kto? Powiedzieć, to sobie każdy może.
Norbert Kościesza przyznaje, że 90% policjantów jest tymi dobrymi. Problemem jest pozostałe 10%. W „Folwarku komendanta” przeczytacie o kulisach szkolenia przyszłych mundurowych w Szczytnie. Dowiecie się też, czy „plecaki”, czyli ludzie, którzy dostali się do szkoły tylko dlatego, że mają wysoko postawionych rodziców, wujków, znajomych, mają łatwe życie. Zagłębicie się w tragiczne historie ludzi, którzy munduru nie udźwignęli psychicznie. Przeczytacie o wszystkim tym, czego nie ma w gazetach, telewizjach, stacjach radiowych. Kim jest dwukropek? Kim szaszłyk? O tym opowie Wam były pies. Już bez kagańca i smyczy.
Zanim kupicie książkę, zapraszam Was na przejażdżkę bo Białymstoku. Mieście, w którym służbę zakończył Norbert Kościesza.