Niech pierwszy podniesie rękę ten, kto nigdy nie dał się zrobić w konia. Czy to przez dorzucenie złotówki do bułki, która i tak wiadomo, że poszła na alkohol, albo w jakiś inny, może bardziej spektakularny sposób. Artyści przekrętu, których Jakub Ćwiek opisuje w „Szwindlu” nie idą w detal, bardziej w hurtową grabież swoich ofiar. Myślicie, że znacie triki oszustów, więc nie dacie się im podejść? Pomyślcie o tym, gdy będziecie się po raz kolejny logować do niezabezpieczonej sieci wi-fi. Czy to na pewno darmowy Internet z kawiarni, w której właśnie siedzicie? A może zaraz stan Waszego konta ekstremalnie się zmniejszy? Żeby nie było, „Szwindel” to także historia o miłości, zaufaniu, tajemnicach, który każdy z nas nosi w sobie. Łapcie naszą rozmowę.