Wyobraźmy sobie instytucję kultury, która ma wręcz nadmiar dużych i bardzo atrakcyjnych lokali w całym kraju oraz sporo pieniędzy i pracowników, którzy dwoją się i troją, by aranżować wydarzenia kulturalne na najwyższym poziomie. W jednym z lokali naszej tajemniczej instytucji w samym centrum Sztokholmu można było w ostatnim czasie wziąć udział w świetnym festiwalu literackim, a potem w sympozjum na temat seksualności w filmach Bergmana, posłuchać „Purple Rain” Prince’a i najlepszych utworów Stinga w wykonaniu chóru (pięknie tak, że miał człowiek ciarki) i wziąć udział w tęczowej potańcówce organizowanej z okazji toczącego się w mieście festiwalu Pride. Poza tym przez cały rok można było tam wpadać na spotkania z pisarzami, a czasem obejrzeć też spektakle tańca współczesnego, na przykład w wykonaniu genialnej Finki Virpi Pahkinen. I wszystko to za darmo! W przepięknym budynku z XVII wieku wzniesionym na planie rotundy, z marmurową podłogą pod stopami, wśród rzeźb i obrazów. Jest to tylko jeden z przykładów lokalnej działalności instytucji, która oferuje podobne programy w całym kraju, na Targach Książki w Göteborgu ma swoją własną scenę, na której pojawiają się najlepsi pisarze, a poza tym rozdaje hojne stypendia i nagrody kulturalne. Co to za cud instytucjonalny spytacie? Jakaś nowa sieć super domów kultury? Nie wiem, czy Was to zdziwi, czy nie, ale chodzi o Kościół Szwecji.
www.unsplash.com/Karl Fredrickson
Tak, protestancki Kościół Szwecji działa w najbardziej zsekularyzowanym kraju świata, bo tak Szwecję opisują socjolodzy i w związku z tym znalazł sobie w ostatnich latach wiele nowych obszarów działalności. Wiernych nie ma na mszach, ale na niektóre spotkania literackie przychodzą tłumnie i wtedy też można, choć nie trzeba, rozmawiać o wartościach. W kościołach odbywają się też zajęcia medytacji, lekcje jogi, a także warsztaty szycia i reperowania odzieży prowadzone przez uchodźców (chodzi o to, by jednocześnie działać na rzecz ekologii i niewyrzucania ubrań i na rzecz integrowania nowoprzybyłych). Generalnie jest tak, że Kościół Szwecji szuka nowych dróg na to, by dawać ludziom szansę na przeżycia wspólnotowe i coś dobrego, a mało jest tak dobrych przeżyć wspólnotowych, jak ciekawa rozmowa poprowadzona z autorem książki. We wspomnianym wcześniej kościele Hedvig Eleanora na sztokholmskim Östermalm wywiady z pisarzami prowadzi często proboszcz Sven Milltoft, który jest z wykształcenia nie tylko teologiem (szwedzcy pastorzy kończą studia na zwykłych uniwersytetach i dopiero potem robią rok seminarium), ale też psychoanalitykiem, więc do rozmów o książkach chętnie wplata myśli Junga i Freuda.
I tak się właśnie zastanawiam. I„can’t help but wonder” jak napisałaby Carrie Bradshaw z trochę już zapomnianego „Seksu w wielkim mieście” : czy nie mamy tu czegoś ciekawego do ściągnięcia i zaaplikowania po drugiej stronie Bałtyku?
www.unsplash.com/Dolina Modlitwy
Polska jest tym krajem, w którym dokonuje się obecnie najszybsza na świecie sekularyzacja, zaufanie do Kościoła Katolickiego spadło w ostatniej dekadzie z 65 do 48 procent i polscy socjolodzy zaczynają opisywać zjawisko jako sekularyzację „galopującą”. W ostatnim dwudziestoleciu aż o jedną trzecią spadła liczba regularnie praktykujących, dramatycznie spada też liczba uczniów chodzących na religię i rośnie grupa ludzi, którzy określają się mianem „raczej niewierzących”. Można mieć zatem pewność, że liczba uczestników mszy też będzie gwałtownie spadać, a kościołów jest ci u nas w bród, często tak wielkich jak przypominająca gigantyczne ufo Świątynia Opatrzności Bożej w Wilanowie. Czy nie czas, aby kościoły w Polsce zaczęły też stawiać na promocję literatury? Upieram się, że przeżywanie kultury ma bardzo wiele wspólnego z duchowością.
A jeśli myślicie, że takie rzeczy możliwe są tylko Kościele Szwecji, który wydaje się szczególnie otwarty i tolerancyjny, to powiem tylko, że historycznie było wręcz przeciwnie.
„W porównaniu z luterańską teokracją, w której uścisku znalazła się w XVII wieku Szwecja, Iran ajatollahów to festiwal tęczowych rodzin” – twierdzi dziennikarz Per Svensson, a Göran Hägg, autor książki Gud i Sverige (Bóg w Szwecji), dowodzi, że Szwecja już pod koniec XVI wieku stała się państwem wyznaniowym, w którym duchowieństwo pełniło funkcję „rządzącej partii i tajnej policji”. No i proszę, dziś ten sam Kościół Szwecji jest centrum kultury, tęczowej wolności i literatury. Myślę, że wystarczy odrobina cierpliwości oraz podsuwanie polskim duchownym dobrych pomysłów i może się zdarzyć, że będziemy mieli w Polsce bardzo dużo nowej przestrzeni na promocję literatury i czytelnictwa. Co Wy na to?
Katarzyna Tubylewicz