Berenika Lenard, Piotr Mikołajczak, fot: smakksiazki.pl
Śnieg, wiatr, czyli moje ulubione warunki do pracy. Na Islandii spotkałem się z Bereniką Lenard i Piotrem Mikołajczakiem z icestory.pl, którzy napisali thriller psychologiczny „Baldur. Wyspy Białego Słońca”. Pojechaliśmy tu i tam, nagraliśmy to i owo, czego efektem jest materiał, który za moment obejrzycie. Sporo w „Baldurze” mrocznych historii z Beskidu Niskiego, a także z Islandii. Czy można uciec przed przeszłością? Czy traumy można dziedziczyć? Na pomysł jakiej aplikacji wpadli Berenika i Piotrek? Książkę przeczytacie koniecznie, bo początek serii zapowiada się bardzo dobrze – czyli w skrócie – polecam. Jeśli wybieracie się na Islandię, to spokojnie możecie wybrać się śladami Baldura – będą Państwo zadowoleni, bo w książce dzieje się naprawdę sporo. Wszystko zaczyna się od pewnego filmiku nagranego telefonem komórkowym, który zmienia życie głównego bohatera. Wraca do niego przeszłość, którą zostawił, tak mu się wydaje, w Polsce, a konkretnie w Beskidzie Niskim.
Co dla mnie ważne, Berenika i Piotrek wiedzą, o czym piszą. Bo zarówno Polska jak i Islandia jest im doskonale znana, więc jeśli czytam, że coś wydarzyło się tutaj i tutaj, to mam pewność, że tam byli, widzieli, sprawdzili. Dobra, nie zabieram Wam więcej czasu, zobaczcie materiał i sięgnijcie po książkę, a jeśli chodzi o Islandię, to oczywiście polecam. Ja zawsze na północ podróżuję ze swoim jedzeniem, co może się wydać dziwaczne, ale naprawdę to obniża koszty (wysokie) funkcjonowania na miejscu. Wiadomo, że jeśli lecicie na tydzień lub dwa, to nie weźmiecie chleba na zapas, ale jak na kilka dni, tak jak ja, to spokojnie jest to temat do ogarnięcia. Gdyby coś, służę kulinarną radą. Zostawiam Was z Bereniką i Piotrkiem, chociaż na początku ja też się pojawię.