Barcelona, maj 1888. W przededniu rozpoczęcia Wystawy Światowej miastem wstrząsa seria przerażających wydarzeń, które stawiają pod znakiem zapytania powodzenie całego przedsięwzięcia. Pojawiają się zmasakrowane ciała młodych kobiet, a ich rany z mroków zapomnienia wydobywają prastarą klątwę ciążącą nad miastem… Tak w skrócie można opisać fabułę „Sekretu Wesaliusza”, książki, którą Jordi Llobregat zadebiutował na literackim rynku. Rozmawiam z nim o Barcelonie, o recepcie na dobry kryminał, ale też o sposobach na podniesienie poziomu czytelnictwa. Miłej lektury.
Jordi, „Sekret Wesaliusza” to Twój debiut. Od zawsze chciałeś pisać?
Niezupełnie. To co zawsze mnie interesowało, to opowiadanie. Już kiedy byłem dzieckiem rysowałem, komponowałem piosenki lub pisałem opowiadania. W mojej rodzinie to powszechne. Zawsze tłumaczę, że mając dwanaście lat, spędziłem letnie wakacje z rodziną we Francji pisząc nonstop. Pamiętam iluzję, nerwowość, podniecenie przed rozpoczęciem pisania … Niesamowite jest odkryć, że te uczucia są identyczne trzydzieści lat później.
Jaka jest różnica między Barceloną z Twojej książki, a Barceloną obecnie? Można te miasta ze sobą w ogóle porównać?
To zupełnie inna Barcelona, oczywiście. Jest możliwe przejść tymi samymi ulicami i odwiedzić stare budynki, które wtedy istniały. To co jest naprawdę inne to, ponad wszystko, ludzie. Obywatel Barcelony z roku 1888 nie ma nic wspólnego z nami. Jeśli na moment moglibyśmy cofnąć się w czasie i pojawilibyśmy się w tamtej Barcelonie, to byłoby tak, jakby wsród nas pojawiło się UFO. Wtedy nie było samochodów, radia, telewizji, telefonów. Czas płynął inaczej, nawyki, odzież, odpoczynek, miłość, śmierć … wszystko jest inne. Barcelona była także miastem bardziej niebezpiecznym, nie przetrwalibyśmy tygodnia.
„Sekret Wesaliusza” to Twój debiut. Co było najtrudniejszego w pisaniu tej książki?
Czas. Mieć czas to jest największa trudność. Podczas pisania zachowłem swoją pracę – prowadziłem firmę, ucierpiałem podczas kryzysu ekonomicznego, który wszyscy odczuli, rozpocząłęm festiwal kulturalny i wiele innych podobnych rzeczy.
Co jest niezbędne do napisania dobrego kryminału?
Iluzja. Upór. Wyobraźnia. Zachowanie równowagi, nie zawsze łatwe, pomiędzy wielkim ego a wielką pokorą. I praca, ciężka praca.
Możesz porównać siebie z którymś z hiszpańskich pisarzy?
Nie jest łatwo mi powiedzieć. Zresztą, nie bardzo wierzę w porównania. Rozumiem, że czytelnikowi łatwiej kiedy ma odniesienie. Ja sam tak robię. Ale zwykle każdy pisarz jest wyjątkowy.
Sądzisz, że „Sekret Wesaliusza” jest dobrym scenariuszem filmowym?
Tak, wierzę w to. Byłoby wspaniale zobaczyć to w formie filmu, wiem, że jest takie zainteresowanie. Byłaby to artystyczna wizja innej osoby i jestem bardzo ciekawy jaka byłaby ta wizja. Jednakże, film jest, jak już mówiłem, jedną wizją podczas gdy czytelników jest tysiące, miliony róznych wizji powieści. I to jest dla mnie bardziej atrakcyjne. Nie sądzisz?
Z pewnością. Bo każdy przecież odbiera książkę po swojemu. Jakie jest Twoje ulubione miejsce w Barcelonie?
Ups! Trudno odpowiedzieć na to pytanie. Wymienię trzy: Mała księgarnia na starym mieście gdzie zwykle zaszywam się z kawą i komputerem. Prosektorium Królewskiego Kolegium Chirurgów, bardzo ważne dla „Sekretu Wesaliusza” oraz Labirynt w Parku Desvall, gdzie naprawdę się zgubiłem. Moja czteroletnia córka mnie uratowała.
Dlaczego zdecydowałeś się napisać o Wesaliuszu. Ta postać jest dla Ciebie ważna?
Wesaliusz objawił mi się kiedy dokumentowałem temat medyczny. Grafiki jego wielkich dzieł były brakujacym elementem układanki, którą tworzyłem. Objawieniem było odkrycie, że jest nieznany szerokiej publiczności, a jego prace są niezwykle istotne dla historii medycyny, a tym samym dla nas wszystkich. Wielu czytelników pisze, że dzięki książce go odkryli i przeczytali wiecej na jego temat. To napawa mnie radością, naprawdę.
9. Macie w Hiszpanii problem z czytelnictwem? W Polsce, w zeszłym roku, ponad 63% społeczeństwa nie przeczytało ani jednej książki.
W Hiszpanii w 2015 trochę ponad 35% populacji nie przeczytało żadnej książki w ciągu roku. To już wydaje sie katastrofą. Stopniowo pozyskuje sie nowych czytelników ale niestety zbyt wolno. Tak naprawdę nasz rząd nie dba o to. Na pewno to samo dzieje się w Twoim kraju. Ignorancja to siła. Im więcej ludzi odchodzi od kultury, tym więcej jest osób bez zdolności krytycznego myślenia lub zdolności osądu. W skróce: ludźmi można manipulować.
Jakie są Twoje najbliższe plany ?
Przyszłe projekty pisarza są bardziej tajne niż Archiwa Watykańskie. Mogę tylko powiedzieć, że prowadzę kilka projektów jednocześnie. Niektóre fazy projektu, które mają szansę ujrzeć światło dzienne są wyjątkowe I nieprzewidywalne. Mam nadzieję zbudować dobrą historię, która czytelnicy polubią tak jak „Sekret Wesaliusza”.
Zdjęcie autora: Wydawnictwo Sonia Draga