Zanim sięgnięcie po „Jak zawsze”, to zapomnijcie o Zygmuncie Miłoszewskim jakiego znaliście do tej pory. Wyrzućcie z głowy Teodora Szackiego, zagadki kryminalne oraz wszystko co, co kojarzy Wam się z kryminałami. Już? Dobrze, to teraz jesteście gotowi na poznanie nowego Miłoszewskiego. Wrażliwego, delikatnego, momentami nostalgicznego. Wyobraźcie sobie, że jesteście już w późnej jesieni, a nawet wczesnej zimie swojego życia, aż tu nagle dostajecie jeszcze jedną szansę. Cofacie się o pięćdziesiąt lat i możecie zmienić absolutnie wszystko. Z autorem rozmawiam o przemijaniu i miłości, bo o tym głównie jest ta książka.